Witajcie!
Wiosna w tym roku każe na siebie czekać i chyba uczy cierpliwości, bo wcale jej jeszcze nie widać:). Znoszę do domu kwiaty i patyki, żeby poczuć tę wiosnę wyczekiwaną, a ona śmieje mi się w twarz, bo za oknem widzę tylko deszcz:))).
W tym sezonie planujemy ogarnąć przestrzeń wokół domu, ponieważ w zeszłym roku nie zdążyliśmy. W naszym wiejskim domu mieszkamy od ośmiu miesięcy. Do tej pory cała nasza energia włożona była w wykończenie domu. Kiedy sprowadziliśmy się poddasze było nie gotowe. Wymagało dokończenia i urządzenia.
Za nami pierwsza zima w domu, w którym samemu trzeba zadbać o ciepło i wiele innych rzeczy... i chyba, my mieszczuchy z urodzenia, zdaliśmy ten egzamin.
Pogoda ma duży wpływ na częstotliwość spacerów z Leosiem. Dziś, niestety, siedzimy w domu. Wykorzystuję odrobinkę czasu, którego wciąż mi brakuje, i piszę te kilka słów. Wiem, że częstotliwość moich wpisów nie jest porażająca. No cóż, życie....:).
Na zdjęciach kilka ujęć z salonu. Doczekałam się dużego stołu.
Do następnego razu!
Ania